Menu
2020-05-22

Pytasz: Co ja z tego mam? - przeczytaj

Odkąd zaangażowałam się z Afrykę, ludzie wciąż pytają dlaczego pomagasz w Kenii, a nie w Polsce? Dlaczego ta, a nie inna wioska? Dlaczego właśnie te rodziny? Dlaczego to dziecko? Dlaczego dajesz rybę nie wędkę? Po co w ogóle dajesz, przecież to niczego nie zmieni?... I pytanie, które nurtuje wielu – co ja z tego mam?

Piszę te słowa dla wszystkich, którzy chcą posłuchać odpowiedzi, piszę też dla tych, którzy próbują dopatrzeć się w naszych decyzjach i wyborach niesprawiedliwości, drugiego dna, stronniczości, złych intencji i chęci osobistego zysku.

Nie mam ambicji występować w roli eksperta od pomagania w Afryce, ale zawsze chętnie podzielę się swoim doświadczeniem, posłucham też bardzo chętnie Was. Od kilku lat robię wszystko, abyście w moich opowieściach poznali ludzi, których ja miałam szczęście poznać, abyście zrozumieli choć fragment tego, co ja zrozumiałam, czego miałam okazję nauczyć się w Afryce. Zawsze będę starała się przekuć w opowieść tę radość i niezwykłą energię jaką dawała i daje mi Kenia. Choć tak naprawdę nie tylko o Kenię tu chodzi… bowiem odnalazłam tam prawdy i wartości, które sprawdzają się w każdym zakątku świata, wszędzie tam, gdzie podmiotem jest drugi człowiek.

Zaufasz mi, zostaniesz z nami, dasz coś od siebie – super, dziękuję. Pójdziesz w swoja stronę – też świetnie, będę trzymać za Ciebie kciuki! Bo najbardziej zależy mi na tym, abyś poczuł, zrozumiał i uwierzył, że każdy z nas może zrobić coś dla innych. Podstawą pomagania i współpracy jest zaufanie, dobrowolność i wzajemne zrozumienie intencji. Nie bez znaczenia jest też solidarność, wyrozumiałość i wzajemność.

Dlaczego Kenia i akurat to miejsce? To był zupełny przypadek. Nie planowaliśmy tego. Kenia miała być tylko kolejnym przystankiem w podróżniczych planach. Jedno przypadkowe spotkanie zmieniło nasze życie. Dlaczego właśnie te rodziny? To jest zawsze bardzo trudny wybór, wiemy, że nasze wsparcie jest tylko kroplą w morzu, a właściwie w oceanie potrzeb, jest to mały krok na drodze do odzyskania przez nich godności i lepszego życia. Wspieramy ludzi, których znamy z imienia, nazwiska, twarzy, którzy stanęli na naszej drodze, których los splótł się z naszym, których historie poznaliśmy. Nauczyliśmy się słuchać naszych przyjaciół, nauczyliśmy się rozumieć ich intencje i zamiary, a oni nauczyli się rozumieć nas. Wiedzą, że mamy plan, rozumieją, że w każdym pomaganiu ważny jest porządek. Nie znaczy to, że wszyscy są wolni od wzajemnej zazdrości, czy zawiści. Czasami bywają niecierpliwi, surowi i niesprawiedliwi w swych ocenach. Nie są wolni od atawistycznych instynktów, które popychają ich w kierunku eliminacji i niszczenia konkurencji. W swojej goryczy i frustracji potrafią być bezwzględni i ranić na oślep. Ale pomimo tego, zanim zwątpię w drugiego człowieka, zanim przestanę wierzyć w jego człowieczeństwo, zawsze robię krok w tył i nie zapominam o warunkach w jakich ci ludzie dokonują wyborów. Głodny i zraniony przez życie człowiek, nie jest w stanie zdobyć się na obiektywizm…

Dlaczego to, a nie inne dziecko? Pewnie, że chcielibyśmy nakarmić, ubrać i posłać do szkoły wszystkie dzieci, które spotykamy. Niestety nie mamy takich możliwości i musimy wybierać… po raz kolejny powiem – nie są to łatwe wybory, czasami dokonują się same, bo akurat przetną się nasze drogi. Komu bym nie pomogła, zawsze można postawić pytanie: dlaczego akurat temu? Dlaczego nie pomogę innym? Każdy ma prawo prosić o pomoc, każdy na tę pomoc zasługuje, a ja wolę dokonać tego niełatwego wyboru, niż z obawy przed tym, że zostanę posądzona o niesprawiedliwość, nie robić nic. Ja bardzo pragnę, by kilkoro, kilkanaścioro znanych mi z imienia, nazwiska i twarzy młodych Kenijczyków stanęło na własnych nogach tak mocno, by byli w stanie iść dalej w świat, by mogli zmieniać Kenię. Jestem dumna z naszych sześciu licealistów i wielu uczniów szkoły podstawowej.

Dlaczego czasami daję rybę, a innym razem wędkę? Kiedy pojechałam do Kenii musiałam zacząć od ratowania życia, jakkolwiek patetycznie to zabrzmi. Szybko się zorientowałam, że w niektórych obszarach trzeba dawać rybę, w innych można dawać wędki. A dla niektórych ani ryba ani wędka nie są rozwiązaniem, bo trzeba zacząć od „opatrywania ran”: dobrym słowem, troską, uśmiechem, wzajemnością, miłością. Każdy, kto uważa, że zna receptę, że ma patent na idealne i jedynie słuszne pomaganie - jest w błędzie.

I fundamentalne pytanie, które nurtuje wielu … co ja z tego mam?

Nawet nie wiecie jak dużo: miłość, wzruszenie, piękne obustronne i pełne wzajemności relacje, rozwój osobisty, mnóstwo inspiracji. Dowiedziałam się o sobie samej bardzo dużo, dowiedziałam się bardzo dużo o innych. Moje kenijskie przyjaźnie dodały mi odwagi, nauczyły mnie dobrej woli i pokazały, co to prawdziwa troska. Zyskałam wiarę, potencjał do wewnętrznej zmiany. Nauczyłam się pokory, nieprzyjmowania postawy obronnej wobec ataków, wytrzymałości, cierpliwości, samoświadomości. Zrozumiałam jak ważny jest dystans do siebie samej, poczucie humoru, pomysłowość i zaangażowanie. Nauczyłam się być elastyczna, tolerancyjna i wyrozumiała. W Kenii i dzięki Kenijczykom zaczęłam czuć intensywniej, widzieć ostrzej, kochać bardziej, tęsknić mocniej… Zrozumiałam, że można przekraczać granice swojej wyobraźni, że można się wzruszać wciąż na nowo…

Słowo daję, miłość, satysfakcja i wzruszenie, które czuję patrząc na moich przyjaciół, są bezcenne.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Polecane artykuły:

Nie tworzymy co i raz nowych zrzutek, nasze zrzutki funkcjonują nieprzerwanie, aż od dnia ich utworzenia. Dzięki temu widać ile pieniędzy udało nam się zebrać na dany cel

Zrzutkę utworzono 12.02.2018 r.

Zrzutkę utworzono 12.02.2018 r.

Zrzutkę utworzono 22.12.2019 r.

Zrzutkę utworzono 17.04.2020 r.

Zrzutkę utworzono 13.06.2020 r.

Zrzutkę utworzono 17.04.2021 r.

Partnerzy