Menu
2019-08-17

Wykradane ... zdjęcia z wakacji

W mojej kenijskiej historii jest wiele niezwykłych osób, wiele istotnych zdarzeń i mnóstwo ważnych słów...

Niebanalną rolę odgrywają też krajobrazy i okoliczności przyrody. Ostatnie posty ilustrowałam głównie zdjęciami plenerów, dziś jednak chciałabym pokazać Wam twarze moich kenijskich przyjaciół, tych dużych i tych małych, jednocześnie chciałabym podzielić się refleksją... trochę gorzką refleksją.

Z dużym smutkiem, czasami wręcz zażenowaniem obserwuję turystów, którzy "używają" spotkanych przypadkowo Kenijczyków jako tła, albo (co gorsza) jako eksponatów, do swoich zdjęć z egzotycznych wakacji. Bez kontekstu, bez empatii, bez refleksji... nie znają ich imion, praktycznie nie wiedzą o nich nic, nie wiedzą, bo wiedzieć nie chcą. To prawda – Afrykańczycy są bardzo fotogeniczni, szczególnie kobiety w swoich przepięknych kolorowych kangach udrapowanych na smukłych sylwetkach, czy też dzieci, że szczerym uśmiechem, przepięknymi oczami, w których smutek walczy z radością i czasami strachem. Afrykańczycy są również bardzo otwarci i spontaniczni w kontaktach i rozmowni.

Ja nie mam nic przeciwko fotografii, chce jedynie prosić, a może właściwie dać przepis na jeszcze piękniejsze wspomnienia i piękniejsze zdjęcia – kiedy trafisz już do niekomercyjnej wioski, po pierwsze nie obdarowuj miejscowych dzieci balonami, lizakami, cukierkami – lepiej kup im od miejscowej sprzedawczyni po ryżowo-kokosowym pączku, albo samosa. Wykup z miejscowego sklepiku ugali, cukier, owsiankę czy mleko i rozdaj zebranym dzieciom. Jeśli kupisz im chleb i małe pudełeczko Blue Banda (rodzaj miejscowej margaryny) sprawiasz, że będą szczęśliwi. Ale przede wszystkim zanim zaczniesz robić zdjęcia – usiądź z nimi, pogadaj, zapytaj ich o imiona, o marzenia, opowiedz im o sobie, powiedz jak bardzo podoba Ci się w Kenii, pośpiewajcie razem, popatrz jak się bawią, jak skaczą na splecionej z liści skakance, jak wspinają się na drzewa, jak budują pojazdy z patyków i zakrętek..., po prostu z nimi bądź. A gdy poczujesz, że choć trochę się zaprzyjaźniliście, że przełamaliście pierwsze lody, zapytaj... tak właśnie – zapytaj – czy możesz zrobić sobie z nimi zdjęcia. Zgodzą się na pewno, a wspólne oglądanie tych zdjęć będzie niezwykłe... uwierz mi, wtedy naprawdę długo ich nie zapomnisz, a w oczach i na twarzach pojawi się błysk.

Ja znam imię i historię każdej osoby z moich zdjęć. To nie są dla mnie tylko twarze, to są moi przyjaciele i znajomi. Niektórych znam od urodzenia, innych od niedawna..., z powodu mojego zawodu mam łatwość do zapamiętywania imion, ale jeśli Tobie się to nie od razu uda, oni będą wyrozumiali i z dużym wdziękiem, wręcz radością będą Ci kibicować, kiedy będziesz próbował zapamiętać Binti, Momo, Umukultum, Mwanauru, Maridiję, Mwanashę, Bibi, Halamę, Rashidiego, czy wiele innych.

Zatem poznajcie choć część z moich przyjaciół...

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy