Menu
2019-03-31

Massika, czyli długa pora deszczowa

Nadchodzi kwiecień, wiosna stoi tuż za rogiem, jakoś tak weselej i raźniej robi się wokół. Tymczasem w Kenii kwiecień to początek długiej, bo trwającej do czerwca, pory deszczowej. I choć massika (tak Afrykanie nazywają ten okres) nie oznacza ciągłego deszczu, tylko pojawiające się kilka razy dziennie ulewy, przeplatane niekiedy słońcem, jest to niezmiernie trudny czas dla mieszkańców naszej wioski. Z jednej strony deszcz pozwala gromadzić zapasy wody, wszystko zaczyna kiełkować, zielenić się, ale pojawia się również ogromne ryzyko malarii, zaczynają także grasować muchy tse tse roznoszące śpiączkę afrykańską… a choroba w Afryce prowadzi albo do zrujnowania i tak wątłego budżetu, do powikłań albo nawet do śmierci. Ci, którzy będą mieli szczęście i nie zachorują na malarię czy śpiączkę, na pewno będą zmagać się z infekcjami dróg oddechowych lub biegunką, wielu będzie niedożywionych. W porze deszczowej często dochodzi także do zalewania i wypłukiwania latryn oraz prowizorycznych szamb, a rwące potoki wody roznoszą nieczystości. Kolejny problem stanowią nieprzejezdne drogi i kłopoty z dotarciem w wiele miejsc. Każda pora deszczowa zbiera żniwo również jeśli chodzi o domy najbiedniejszych Kenijczyków. Postawione bezpośrednio na gruncie lepianki z patyków, gliny i kamieni chłoną wodę jak gąbka, dachy z liści palmowych przeciekają, zawalają się pod ciężarem wody, na ścianach pojawia się grzyb, a w chatach nieproszeni lokatorzy – insekty, czasami gryzonie. W porze deszczowej nie ma też pracy, większość hoteli jest zamkniętych, nie ma zbyt wielu turystów, jednym słowem marazm. W Kenii, tak jak wszędzie, coraz częściej pojawiają się również anomalie pogodowe i albo deszcze się przedłużają, albo nie padają wtedy, kiedy powinny, niwecząc w ten sposób pieczołowicie założone, maleńkie poletka z kukurydzą, maniokiem czy odmianą afrykańskiej fasoli. Zapadły mi w pamięć dwa obrazki: pierwszy z przed pory deszczowej - kobiety i mężczyźni z wioski starannie plantują sadzonki, osłaniając je poprzycinanymi plastikowymi butelkami, drugi – to samo miejsce po porze deszczowej wyglądające jak pobojowisko, obraz nędzy i rozpaczy i świadectwo kolejnej przegranej walki z naturą.

I choć massika, czyli pora deszczowa, jest bardzo fotogeniczna (bo zieleń po tygodniu od pierwszych opadów jest niebywale soczysta, bo lazur oceanu przepięknie kontrastuje z ołowianym niebem, bo niesamowitą tęczę poprzedzają często, równie spektakularne, wyładowania atmosferyczne) nie zapominajmy, że w tych trudnych tygodniach nasza pomoc jest im potrzebna bardziej niż dotychczas. Rok temu nasza przyjaciółka Ann – wspaniała i niezwykła kobieta, nauczycielka – napisała do nas pod koniec przedłużającej się pory deszczowej „ wciąż pada, jest ciężko, ale każdego dnia dziękujemy Bogu, że żyjemy…”.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy