Menu
2019-01-15

24 wigilijne materace z Mibiboni

Dziś będzie mało literacko, bo trudno pisać zgrabnie o materacach.

Zatem, dzięki Waszej pomocy, a w szczególności dzięki Pani Annie Czarneckiej z Częstochowy oraz Okręgowemu Przedsiębiorstwu Geodezyjno-Kartograficznemu z Krakowa udało nam się zrealizować marzenia 24 kenijskich rodzin. Początkowo mieliśmy w planach kupno 10 dużych i 10 tzw. szkolnych (małych i byle jakich) materacy, ale po wstępnym rozeznaniu budżetu i sytuacji w okolicznych domach, zdecydowaliśmy, że kupimy 20 dużych. Wydatek to niemały, bo w Kenii materac to "dobro luksusowe". Razem z wodzem wioski zdecydowaliśmy, że rozdamy po 10 materacy po każdej stronie drogi. Decyzja i tak nie była łatwa, gdzie nie weszliśmy – wszędzie bieda z nędzą, na klepisku wyplatane maty, kawałki czarnej ze starości gąbki i kangi (rodzaj chust), w lepszych przypadkach drewniane łóżka, ale wyścielane równie marnie, więcej szczegółów nie podam, bo pomimo, że w Kenii dużo widziałam, było to dla mnie dość trudne doświadczenie. Od początku wiedzieliśmy, że jeden materac na pewno trafi do najstarszej Kenijki w okolicy, wybór pozostałych rodzin był niezwykle trudny. Jakie emocje towarzyszyły temu przedsięwzięciu? Najpierw niedowierzanie – niemożliwe, że papierek (talon), który dziś dostanę, jutro wymienię na nowy (!!!) materac...

Następnego dnia pojawiło się zdziwienie i ciekawość – naprawdę, na podwórku w Mibiboni leży sterta materacy?... wszyscy przyszli i stali w osłupieniu, niepewnie wyciągając "talony", które otrzymali dzień wcześniej. Pierwszy materac odebrał Omar, potem ruszyła lawina.

Cztery pozostałe materace dokupiliśmy, rzec by można, "z odwołania", czyli dla ciężarnej Ubah, która ciążę bardzo źle znosiła. Dla samotnej matki małego Szahara (Zuzia Bauer pamiętasz?) i Furahy, gdyż dotychczas całym jej majątkiem były dwa aluminiowe garnki, dwa kubki i kilka kolorowych chust, które są w Kenii wielofunkcyjne. Materac dostali też rodzice Omy"ego – chłopca, który dzięki Wam ma od pięciu miesięcy terapię zajęciową (!), no i wódz oczywiście, bo pomimo, że wodzem jest - materac miał bardzo lichy, a i powaga urzędu takiej decyzji wymagała. Już wiemy, że dzięki zaangażowaniu społeczności przedszkola Zaczarowane Ziarenko (Mariola Łygas, Marta Krakowiak) kolejne rodziny będą się cieszyć dobrymi snami.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy