Menu

2017.02.12 - pierwszy dzień w Kenii

Podczas przejazdu z lotniska w Mombasie do naszego hotelu Neptune Paradise Beach Resort & Spa dowiedzieliśmy się od rezydentki, że w naszym hotelu będzie tylko kilkoro Polaków i że nazajutrz, zaraz śniadaniu, podjedzie po nas samochód i zabierze nas do, oddalonego o kilka kilometrów, hotelu Baobab na spotkanie informacyjne. Następnego dnia rano, zgodnie z ustaleniami pojechaliśmy na umówione spotkanie i nawet nie zdąrzyliśmy pójść na plażę przy naszym hotelu, żeby się przywitać z Mohciem i Soshą. Nie mieliśmy też z nimi kontaktu, więc oni nie wiedzieli i naszym wyjeździe do hotelu Baobab. Po spotkaniu informacyjnym przyszedł czas na zakup wycieczek fakultatywnych, którymi my nie byliśmy zainteresowani, więc postanowiliśmy zobaczyć teren hotelu oraz pobliską plażę. Tradycyjnie, jak tylko nasze stopy stanęły na piasku plaży Diani Beach, natychmiast zjawili się beachboys'i, którzy próbowali nas nakłonić do skorzystania z ich usług bądź do zakupu pamiątek. Ponieważ mieliśmy już doświadczenie w obcowaniu z nimi to szybko ostudziliśmy ich oczekiwania. W którymś momencie, jeden z beachboys'ów zapytał się nas z szeroko otwartymi oczami oraz z oznakami podekscytowania: Czy ty jesteś Magda? A Ty jesteś Robert? Czy wy jesteście z Polski? Po uzyskaniu twierdzących odpowiedzi z naszej strony i ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu, chciał nas prawie całowiać po rękach i powiedział mniej więcej te słowa: Ja wam bardzo dziękuję!!! Nasze zaskoczenie sięga zenitu, bo człowieka widzimy pierwszy raz w życiu na oczy. Ja wam bardzo dziękuję, bo wysyłaliście paczki z pomocą do Dilone, a on tą pomoc rozdzielał w naszej wiosce. Dzięki żywności z paczek od Was moje dzieci nie głodowały podczas ostatniej pory deszczowej - badzo wam dziękuję. Sytuacja była dla nas ogromnym zaskoczeniem, bo nikt nie wiedział (łącznie z nami), że tego dnia, o tej porze będziemy w całkowicie innym miejscu niż plaża naszego "macierzystego" hotelu. Przy okazji uzyskaliśmy potwierdzenie, że Little Magda istnieje na prawdę i powątpiewania naszych znajomych były niepotrzebne. W jednej chwili - całkowicie dla wszsystkich przypadkowo i w niezamierzony sposób - otrzymaliśmy odpowiedź na wszystkie nurtujące nas pytania i wątpliwości. To co zrobiliśmy do tej pory miało sens, pomogło tym ludziom i na dodatek ludzie ci doskonale zdają sobie sprawę od kogo ta pomoc pochodzi.

Dopiero po powrocie do naszego "macierzystego" hotelu Neptune Paradise Beach Resort & Spa mieliśmy możliwość przywitać się z Mohciem i Soshą.

rwb, 2018.03.07

Partnerzy