Menu
2017-10-04

Muzungu na urodzinach Małej Madzi

Muzungu, czyli my. Funkcjonuje powszechne przekonanie, że muzungu, to w języku suahili określenie białego człowieka ze względu na kolor jego skóry. Jednak etymologia (Wioletta Mrozek proszę bądź ze mnie dumna) tego wyrazu jest inna. Szymon Hołownia w swojej książce „Jak robić dobrze” pisze tak: „w XIX wieku miejscowa ludność zaczęła w ten sposób określać białych podróżników, którzy zafascynowani Afryką, mieli tę przykrą własność, że ciągle się gdzieś gubili, a poza tym – z punktu widzenia Afrykańczyków - wałęsali się bez sensu i celu. Muzungu można by więc tłumaczyć jako „człowiek, który nie wie dokąd idzie”, co zaskakująco dobrze oddaje dziś przecież sytuację białej części cywilizacji”.

Zawsze, gdy jadę do mojej wioski w Kenii mam plan, program, wyobrażenie o tym, co i dla kogo zrobię, co im pokażę, o czym opowiem, czego ich nauczę. A jednak…, za każdym razem kiedy jesteśmy w Afryce, my muzungu, odkrywamy na nowo, że wciąż nie starcza nam wyobraźni, nie nadążamy za ich kreatywnością i polotem, umiejętnością współdziałania, bycia dla innych i czerpania radości z najprostszych rzeczy. Czasami kilka razy dziennie wzruszenie, na zmianę z rozbawieniem i konsternacją, chwyta nas za gardło. Tak było też podczas przygotowań do urodzin Magdy. Najpierw „powaliła mnie na kolana” kwiatowo-roślinna dekoracja wioski, z polską flagą w tle… kiedy oni ją przygotowali? Chyba nocą. Następnie z otwartą buzią mogłam obserwować współpracę kilkunastu kobiet, które szykowały specjały lokalnej kuchni. Pożywne danie z ryżu i ziemniaków z aromatycznymi przyprawami dla ponad 120 osób, gotowane na ognisku i zapiekane w żarze, a dla nas do spróbowania przysmaki kuchni afrykańskiej: pierożki sambusa, ugali, kasawa, ryba, chapati oraz wyśmienity sos pieprzowy i kokosowa zupa. Sposób przygotowania wymienionych dań wprawiała mnie w tak wielkie zdumienie i pomimo, że uważałam się dotąd za dobrą kucharkę, doszłam do wniosku, że tam nie dałabym rady. Odpadłam zarówno przy pieczeniu chapati, lepieniu pierożków, a nawet przy ugniataniu czosnku z solą. Nie mówiąc już o ręcznym tłoczeniu mleka kokosowego. Potem zabrakło nam wyobraźni, co może się wydarzyć, kiedy zaczniemy częstować tortem, ale o tym kiedy indziej.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy