Menu
2017-02-08

Moja motywacja do nauki angielskiego

Jak motywację do nauki angielskiego z Kenii przywiozłam. :)

Nigdy nie lubiłam uczyć się języków. Po prostu jakoś mi "nie szło".

Motywował mnie przez lata Robert (sam sobie nieźle radzi), namawiały dzieci, próbowały podstępem ( "mamo obejrzyj z nami super film - ale jest tylko po angielsku") i nic.

Podstawy jakieś mam, coś tam powiem, coś zrozumiem - myślałam, że wystarczy. I nagle... pewnego lutowego dnia spotykam na plaży człowieka - zadaje kurtuazyjne pytania "what is your name?", "how old are you?", "do you have a wife?", "do you have children?" (tego uczą w przedszkolu), on odpowiada i rozpoczyna opowieść o swoim życiu... i jak mi wtedy nagle zaczęło przeszkadzać, że nie rozumiem, że patrzę na reakcje Roberta i muszę czekać aż mi przetłumaczy, że muszę prosić - "zapytaj...". Ciekawość i ogromna potrzeba kontaktu z tymi ludźmi, którzy jak nikt, patrzą głęboko w oczy, sprawiają, że zaczynam mówić tak jak umiem.

Potem oglądam materiały nagrane w kenijskiej wiosce i szkole, i uszy mi więdną gdy słyszę swój angielski. Każde spotkanie z uczniami, na którym zamierzam prezentować film z kenijskiej szkoły rozpoczynam od prośby o wyrozumiałość dla mojego angielskiego. Wstydzę się swojej dotychczasowej ignorancji w tej kwestii i mam nadzieje, że teraz będzie dużo lepiej. Dziękuję swojej córce Zuzannie, za polecenie i udostępnienie materiałów do nauki, dziękuję Kubie za surową i nierzadko bolesną krytykę, dziękuję koleżankom anglistkom za czas i cierpliwość.

Ale przede wszystkim dziękuje moim przyjaciołom z Kenii, za inspirację, jesteście największa motywacją, od wielu tygodni układam sobie w głowie to, o czym z Wami chcę porozmawiać.

Na zdjęciu Robert podczas swobodnej rozmowy z Sosha - tak mu zazdrościłam!

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy