Menu
2017-10-15

Wyprawa nad ocean

Kiedy jesteśmy w Kenii robimy mnóstwo różnych rzeczy. Jedyne, na co brakuje nam czasu to odpoczynek. Zmęczenie fizyczne daje się nam we znaki. Wstajemy o świcie, a spać chodzimy "z kurami". Po bardzo wczesnym śniadaniu, wsiadamy na nasze niezwykłe (!) rowery i "ruszamy pod prąd", czyli inaczej niż statystyczny turysta - opuszczamy plażę i oddalamy się od oceanu. Pomimo tego, że tym razem również mieszkaliśmy nad samym brzegiem, na plaży byliśmy tylko mimochodem, przy okazji załatwiania innych spraw, a w oceanie wykąpaliśmy się raz - w pośpiechu - tak dla przyzwoitości. Jednak dzisiaj chcę Wam właśnie opowiedzieć o jednej z tych chwil spędzonych na plaży.

Ostatniego dnia przed powrotem zorganizowaliśmy wycieczkę nad ocean dla rodziny naszego przyjaciela i koordynatora. Tata, zatrzymany obowiązkami został w wiosce. My z dziećmi i Mwanasha pokonaliśmy tuk-tukiem wyboistą, lecz niezwykle malowniczą drogę z Mwabungu na plażę. Dla matki była to może druga, góra trzecia wizyta nad oceanem. Wychowała się w bardzo biednej wiosce w głębi lądu, a od czasu kiedy została żoną i matką obowiązki i troski nie sprzyjały wycieczkom. Mała Madzia zasnęła niestety w czasie drogi i obudziła się dopiero po powrocie do wioski. Za to niespełna trzyletni Hamisi kontemplował ocean całym sobą, choć początkowo onieśmielony przestrzenią, wiatrem i ruchem fal nie chciał odkleić się od wujka Robert Władysław Bauer. Mama dzieci, której właśnie tego dnia podarowałam jedne ze swoich okularów słonecznych (chyba zresztą te, w których było mi najbardziej "do twarzy") miała dwie godziny tylko dla siebie, siedziała zrelaksowana i wpatrywała się w bezkres horyzontu. O czym myślała, a może marzyła...

Ja wiem jedno, Mwabungu to miejsce w którym chce się być całym sobą, ludzie, których tam spotkałam, szczególnie dzieci, są kwintesencją człowieczeństwa i zrobię wszystko, żeby nauczyć ich marzyć i realizować swoje marzenia. Będę pokazywać Wam ich twarze, będę opowiadać ich historie, wierząc, że któregoś dnia zechcecie podzielić się z nimi tym, co macie.

Dzisiaj kilka ilustracji z nad oceanu - kto poznaje swoje "ciuszki" sfotografowane w tej przepięknej scenerii, Anna Lach-Tabędzka, Marta Krakowiak, łapka w górę.

Jutro pokażę Wam filmik z Hamisim z nad oceanu i zdradzę Wam, ile dzieci mieści się w jednym tuk-tuku.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy