Menu
2017-09-23

O ciemniejszej stronie Kenii ...

Wszyscy, którzy odwiedzają naszą stronę wiedzą pewnie, że kochamy Kenię i Kenijczyków miłością gorącą i odwzajemnioną. Nie jest to jednak miłość ślepa, choć na taką czasami wygląda. Dostrzegamy bowiem, że poza tą serdecznością, entuzjazmem, szczerością, prostolinijnością oraz jasnymi zasadami i wartościami, kryją się także ludzkie słabości. Kenijczycy mają swoje nałogi, niektórzy upijają się winem kokosowym i stają się agresywni, inni palą "trawkę", żują mugokę lub podobne zielsko. Znam wiele samotnych, młodych matek, które nigdy nie ujawniły, kto jest ojcem ich dziecka. Znam dzieci porzucone przez rodziców, mężów porzuconych przez żony. Słyszałam o młodych osiłkach, którzy w poszukiwaniu łatwego zarobku, pobierali haracz od kobiet przychodzących po wodę do studni, a także o przemocy seksualnej i zmuszaniu dzieci do prostytucji. Na szczęście wśród moich przyjaciół, w naszej wiosce, skala niegodziwości jest minimalna. Gorzej dzieje się w mieście, gdzie ludzie czują się anonimowi i gdzie szturmem wdzierają się zdobycze naszej zachodniej cywilizacji.

Już kiedyś mówiłam, że mam szczęście do ludzi. I w tym przypadku, to szczęście mnie nie opuściło... Poza tym, jak to mawia mój mąż Robert "nie wiemy dokąd prowadzi człowieka tak skrajna bieda". Dlatego też staramy się zrozumieć, a nie oceniać naszych przyjaciół. Niech ilustracją do tego postu będą zdjęcia z najstarszym baobabem w tej części Afryki, który zaglądał nam prawie do okien :) i zapewne był świadkiem wielu pięknych i wielu dramatycznych ludzkich historii.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy