Menu
2017-06-17

The eyes of my whole family look at you with great gratitude

Wczoraj nie pisałam, bo czekaliśmy dość długo na informację, co ze stopą naszego przyjaciela. Leczenie, choć podjęte bardzo późno, powoli przynosi efekty. Najważniejsze, że ten młody dwudziestosześcioletni chłopak nie stracił stopy.

Niektórzy z Was pytają, dlaczego zwlekał, nie poszedł do lekarza wcześniej? Z bardzo prozaicznego powodu - nie miał pieniędzy, nie miał nawet na posiłek, a co dopiero na leczenie, które kosztowało 70 USD, czyli około 7 000 KES. Pierwsza wizyta u lekarza (dwa dni temu), choć ulżyła w bólu, nie dała odpowiedzi, czy uda się uratować stopę. Rana została wyczyszczona, zaaplikowano zastrzyki, podano antybiotyki, założono opatrunek i kazano czekać. Po 24 godzinach, czyli wczoraj późnym popołudniem kolejna wizyta dająca odpowiedź. Wszyscy czekaliśmy "z duszą na ramieniu" na wiadomości. I kiedy Sosha napisał "Madzia, the doctor told me, that everything will be okay" - odetchnęliśmy z ulgą.

Sosha to młody, inteligentny, czasami niepokorny, nieustannie poszukujący drogi do lepszego życia, najstarszy syn swoich rodziców. Salim i Manamisi mają szóstkę dzieci, bardzo chcą, aby wszystkie mogły chodzić do szkoły. Często nie jedzą, albo jedzą bardzo skromnie, a opłacają naukę.

Od pierwszego spotkania i uścisku dłoni podziwiam i niezwykle szanuję Salima. To on, z ogromną determinacją poszukiwał pomocy dla swojego syna, a gdy wreszcie znalazł dwóch ludzi, którzy mogli pożyczyć mu po 35 dolarów, bez wahania zastawił jedyny majątek - ziemie na której stoi dom rodzinny. Nie liczył na pomoc od nas, nie prosił - działał. Nie mogliśmy postąpić inaczej - pomogliśmy w potrzebie.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy